Między miłośnikami psów a wielbicielami kotów od niepamiętnych czasów (no, może nie tak niepamiętnych, bo powszechne udomowienie tych zwierząt nastąpiło może dwieście lat temu, i to licząc dość liberalnie) trwa spór o to, jakie zwierzę jest najlepszym przyjacielem człowieka: kot czy pies? Nie będziemy wtrącać się do tej krwawej i zajadłej dyskusji - przetniemy raczej węzeł gordyjski, mówiąc, że najważniejszym zwierzęciem wszechczasów (tak: najważniejszym zwierzęciem, a nie tylko najlepszym przyjacielem!) jest koń. Konie towarzyszą ludziom od zarania dziejów, a nawet dłużej - od czasów przedhistorycznych. Nie zawsze jednak były ukochanymi zwierzętami małych dziewczynek (na równi z kucykami, oczywiście), nie zawsze uwielbiano je i nie zawsze traktowano je na specjalnych zasadach - choć, siłą rzeczy, zawsze były cennym nabytkiem. Konie były nie tylko wykorzystywane do pracy (takiej jak ciągnięcie powozów czy pługa), transportu, rozrywki (już starożytni Grecy lubowali się w wyścigach konnych!), lecz często dostarczały także pożywienia i okrycia (co dla wielu współczesnych jest obrzydliwością nie do zniesienia teraz, kiedy konie traktujemy jako coś między zwierzęciem domowym a zwierzęciem hodowlanym). Konie słynnych wodzów zyskiwały sławę niemal tak wielką, jak ta otaczająca ich jeźdźców - jak koń Aleksandra Wielkiego Bucefał albo Kasztanka Józefa Piłsudskiego. Zdarzyło się nawet w historii, że koń prawie został konsulem - tak w każdym razie głosi historyczna plotka o szalonym cesarzu Kaliguli, który swojego ulubionego konia wyścigowego, Incitatusa ("Przyspieszonego"), planował obdarzyć tym właśnie zaszczytnym tytułem. Zaznaczmy dla ścisłości, że to mniej więcej tak, jakby w Polsce koń został premierem. Konie były także od samych początków literatury europejskiej lubianym przez poetów i prozaików tematem, dzięki czemu w historii literatury zapisało się całkiem sporo wybitnych końskich fikcyjnych osobowości: od szybkonogich i nieśmiertelnych (dosłownie, nie z perspektywy historii literatury) rumaków Achillesa w Iliadzie, będących potomstwem harpii i wiatru zachodniego, poprzez chudzinę Rosynanta, którego tak poważał Don Kiszot, aż po Czarnego Księcia, narratora popularnej powieści dla młodzieży, i naszego swojskiego Łyska z pokładu Idy (i Naszą szkapę!). Przygotowana przez nas kolekcja fototapet z końmi to gratka dla wszystkich miłośników tych pełnych gracji zwierząt: wspaniała ozdoba nie tylko pokoju małej dziewczynki, ale także sypialni, salonu czy dowolnego innego pomieszczenia domu.